piątek, 30 maja 2014

Wandale i sztuka prehistoryczna

Megalit na wzgórzu Tara, Irlandia
Przed kilkoma laty dewastowano w Polsce pomniki Dmowskiego. Czasy się zmieniają, ostatnio czerwona farba częściej ochlapuje komunistyczne monumenty. Szukałem ostatnio nowości na stronę, gdy doszła do mnie informacja, że na Powązkach pojawi grób szczególnie narażony na podobnego rodzaju manifestacje. Przypadkiem zwróciło to moją uwagę na niedostrzegany przeze mnie aspekt newsów, które przerzucałem. Spora ich liczba dotyczy nie nowych znalezisk archeologicznych, a zniszczeń powodowanych przez działania wandali.Wyżywanie się na pomnikach budzących wciąż żywe spory, jest dla mnie zrozumiałe (czy akceptowalne, to już inna sprawa), natomiast po jakie licho ktoś porywa się z farbą na liczący sobie 5 tysięcy lat megalit?  

czwartek, 29 maja 2014

Niecodzienny połów wędkarza z Syberii

Znalezisko z Syberii. Zgadnij co to!
 Kajam się za brak aktywności w ostatnich dniach. Na moje usprawiedliwienie, w archeologii przednówek. Co było do opublikowania, opublikowano, nowy sezon dopiero się rozkręca. Część wykopalisk już za nami, inne właśnie trwają lub są jeszcze w fazie przygotowań. Na chwilę obecną nie satysfakcjonuje mnie pisanie o odkryciu XIX wiecznych butelek w Nowym Yorku. Na przyszłość zapamiętam, że w momentach takich, jak ten łatwiej przebić się z własnym znaleziskiem. By mieć czym zabłysnąć, wcale nie trzeba latać z łopatą po pustyni. Wystarczy pójść na ryby. Przynajmniej jeżeli mieszka się na Syberii.

czwartek, 22 maja 2014

Malunki jaskiniowe z Vilafranca

Byk z groty w Villafranca
Archeolodzy z Hiszpanii lubią robić wokół siebie zamieszanie. W tym roku pisałem już o domniemanym odkryciu Graala w Leónie, a katalońscy badacze odkopali "jedno z najstarszych (tyle że koptyjskich) przedstawień Jezusa". Tym razem spieszę donieść, że w Kastylii odkryto malowidła naskalne sprzed 7 tysięcy lat. Na szczęście tym razem obywa się bez przymiotników "najstarsze" czy "najwspanialsze". I słusznie, gdyż jest to odkrycie ciekawe, ale jednak blednące w porównaniu z jaskinią w Lescaux czy jaskinią Chauveta.

Odkrywczyni groty w Vilafranca specjalizuje się w malarstwie naskalnym z całego świata.
Na zdjęciu pozuje z malunkami aborygenów.
Nowo odkryte malowidła pokryfają ścianę groty w Vilafranca. Jej odkrywcami są Inés Domingo Sanz z Uniwersytetu w Barcelonie i Dídac Román z Uniwersystetu w Walencji. Dwójka badaczy prowadziła wykopaliska w regionie Kastylii. Zachowane malunki to seria dwunastu przedstawień ludzkich i zwierzęcych. Wśród nich można wyróżnić m. in. postaci łuczników, byka czy kozę.


Postać neolitycznego łucznika
To właśnie z Hiszpanii (a nie z Francji, jak można by sądzić po najgłośniejszych znaleziskach) pochodzi najwięcej znanych stanowisk z prehistorycznymi malunkami naskalnymi. Ochrona tak wielu zabytków nie jest łatwa, a akty wandalizmu nie są wcale rzadkością. Z tej przyczyny, choć odkrycia dokonano pod koniec ubiegłego roku, informacje na ten temat aż do teraz nie trafiły do mediów. W planach jest obszerniejsza publikacja naukowa na ten temat, ale przed naukowcami zostało jeszcze dokładniejsze zbadanie okolicy.


Źródła: 

środa, 14 maja 2014

Kolekcjonerzy, fałszerze i mumie płodów

Mumia W1013
Ostatnio głośno było o tzw. Ewangelii żony Jezusa. Pochodzący z rynku antykwarycznego, który niejasnymi kanałami trafił do prof. King został zdruzgotany jako fałszywka. Czasami, choć rzadko, nowoczesne technologie udowadniają że to, co naukowcy gotowi byli uznać za dzieło fałszerzy, rzeczywiście stanowi zabytek pochodzący z czasów starożytnych.

poniedziałek, 5 maja 2014

Archeolodzy na śmietniskach Nowego Yorku

Big bottle from The Big Apple
Wykopaliska na Dolnym Manhattanie przyniosły odkrycie... zaraz zaraz, czyżbym zaczął pisać jakąś powieść futurologiczną, której akcja ma miejsce w czasach po apokalipsie jądrowej? Skądże znowu, wykopaliska prowadzi się w Nowym Yorku już dziś!

Butelki po alkoholu, talerze i kubki z XVIII i XIX wieku odkryto wzdłuż ulicy Bowery. Była to wówczas jedyna droga prowadząca do i z Manhattanu. Znajdowała się tam pierwsza nowojorska jatka, obok której rzeźnik Nicolas Bayard założył w latach 40'XVIII wieku gospodę "Pod Byczym Łbem". Podróżni mogli w niej napić się, zjeść jak i zatrzymać na noc. Musiała być na tyle znanym i cenionym miejscem, że w 1783 roku wraz ze swoimi oddziałami, zatrzymał się w niej sam Jerzy Washington. Około czterdzieści lat później karczma została zburzona. Zamiast niej postawiono budynek, w którym działał teatr, hotel a nawet handlarz piecami. Ponowna popularność miejsca zaczyna się w latach 50' XIX wieku, gdy Wilhelm Kramera urządza tu niemiecki ogródek piwny znany jako Atlantic Garden. Gdyby wówczas istniał serwis Yelp, lokal imigranta znad Renu miałby na pewno wiele pochlebnych recenzji. Goście opowiadaliby o mechanicznej orkiestrze, możliwości gry w bilard i kręgle, a na XIX wiecznego Facebooka trafiałyby zdjęcia niemieckiego jadła i kufli z piwem, jakie mogłoby uszlachetnić bawarski Octoberfest. Szczególną atrakcją musiały być naloty policji, która była świadoma notorycznego łamania prawa w tym lokalu. Bójki? Prostytucja? Nielegalny obrót walutą?  Skądże znowu! W Atlantic Garden łamano zakaz sprzedaży alkoholu w... niedzielę (istniało wówczas to nieludzkie prawo). Z czasem właściciel obszedł obowiązujące prawo i oficjalnie prowadził hotel, gdyż wówczas na ich terenie wolno było w Dzień Pański serwować napoje wyskokowe. Ktoś powie, że to wszystko bardzo interesujące, ale dlaczego zajmują się tym archeolodzy?