poniedziałek, 9 czerwca 2014

Poszukiwania grobu Don Kichota

Barokowy kościół z posadzką w stylu Świder-Szwagier
 Trwają poszukiwania ciała Miguela Cervantesa, twórcy niezapomnianego Don Kichota, pierwszej wielkiej powieści europejskiej. Hiszpański pisarz zmarł 22 kwietnia 1616 roku, a pochowano go w Konwencie św. Trójcy w Madrycie. Dokładne miejsce pochówku ciała nie było jak dotąd znane. Od niedawna zespół naukowców pracuje nad jego odnalezieniem. Póki co, przy pomocy geosonaru, kamer na podczerwień i tym podobnych urządzeń, sprawdzane jest rozmieszczenie zwłok pod posadzką konwentu. Wstępne badania mają pomóc zacieśnić obszar poszukiwań. "To jak z przygotowaniem pacjenta do operacji. Lekarze muszą najpierw zrobić kilka prześwietleń" - powiedział w rozmowie z lokalną prasą Francisco Exteberria, patolog sądowy biorący udział w poszukiwaniach. 

Naukowcy liczą, że geosonar zarejestruje, jak
Cervantes śpiewa pod posadzką "Mój jest ten kawałek podłogi"
Identyfikacja zwłok pisarza zostanie dokonana na podstawie naszej wiedzy o urazach, jakich Cervantes nabawił się w ciągu swojego burzliwego życia. Wiadomo na przykład, że przyszły autor Don Kichota odniósł poważne obrażenia w trakcie morskiej bitwy pod Lepanto w 1571 roku, podczas której flota chrześcijańska zadała poważny cios flocie tureckiej. Cervantes został dwukrotnie postrzelony w klatkę piersiową, a trzecia kula trafiła go w lewą rękę.

Na miejscu od dawna wisi stosowna inskrypcja

Jak na razie oczekiwania są dosyć wyważone. Hiszpańscy specjaliści, w odróżnieniu od swoich kolegów od świętego Graala czy najstarszych wizerunków Jezusa, nie chcą rozdmuchiwać nadziei. Warto dodać, że podobne akcje czasami kończą się sukcesem. Wystarczy przypomnieć chociażby odnalezienie szczątków Kopernika we Fromborku. Mogą też skończyć się kompromitacją, jaką była ekshumacja zwłok Witkacego.
Źródła
http://www.thehistoryblog.com/archives/30274
http://www.bbc.com/news/world-europe-27769130

sobota, 7 czerwca 2014

Made in China, albo dlaczego w Państwie Środka fałszuje się zabytki


Muzeum Lucheng zamknięto pod koniec maja w atmosferze skandalu
Władze w Pekinie bardzo hojnie wspierają wszelkie inicjatywy promujące rodzimą kulturę, w związku z czyn Chiny przeżywają w ostatnich latach boom na budowę muzeów. Tylko w ubiegłym roku otworzono prawie trzysta nowych placówek! Państwo Środka ma za sobą długą historię, a ostatnio też coraz większe środki na prowadzenie badań archeologicznych, nie mówiąc nawet o skupywaniu kolekcji z innych krajów. Na logikę, byłoby czym zapełnić wszystkie nowo powstałe ośrodki. Sytuacja jest jednak mniej różowa. W czasach, gdy Chińczycy na masową skalę podrabiają zagraniczne wyroby, gdy idąc przez blokowisko na prowincji można natrafić na kopię wieży Eiffela czy Białego domu, nie powinno dziwić, że chińskie antyki powstają masowo w chińskich fabrykach i manufakturach. 

piątek, 6 czerwca 2014

Polowanie na komputer sprzed dwóch tysięcy lat

*Złośliwy los i wady serwisu blogger spowodowały, że wprowadzając poprawki utraciłem całą treść artykułu. Postaram się odtworzyć go jutro. Dla ciekawskich, krótkie omówienie tematu*

Amerykańscy badacze planują zbadać ponownie wrak, w którym znaleziono słynny mechanizm z Antykithiry, zwany najstarszym komputerem świata. Urządzenie z I wieku p.n.e. pozwalało m.in. synchronizować kalendarze czy przewidywać zaćmienia słońca. Nic, co wykazywałoby podobny stopień skomplikowania nie zostało zbudowane aż po wiek XVIII. W tym roku, naukowcy otrzymali do dyspozycji kombinezon, w którym panują warunki takie, jak na powierzchni. Można w nim zejść od razu na dno (120 metrów), pozostać tam pięć godzin po czym wynurzyć się bez ryzyka dekompresji. "To tak, jakbyś przywdział na siebie łódź podwodną"- powiedział jeden z badaczy. W 1900 roku odkrywcy wraku mogli spędzić na dnie jedynie 5 minut. Przy jednorazowym podejściu, archeonurkowie mogą więc zostać do 60 razy dłużej! Dla porównania, jeszcze w latach 70' czas ten wynosił zaledwie dziesięć minut. Kombinezon wykonany został ze stopów aluminium. Ma zaimplementowane pędniki, oddycharkę (rebreather, tj. urządzenie które umożliwia wymianę zamkniętą gazową), zręczne chwytaki, a także oświetlenia, kamery i inne gadżety przydatne do pracy w tak trudnych warunkach. Producent nazwał swoje Exosuit, lecz zachodni dziennikarze pieszczotliwie porównują go do zbroi Iron Mana. Mi osobiście przypomina raczej stroje astronautów. I pomyśleć, że pierwotnie był zaprojektowany do pracy w... oczyszczalni ścieków w Nowym Jorku. Czy okaże się cennym wsparciem dla archeonurków, dowiemy się już we wrześniu. Amerykanie mają nadzieję odnaleźć zaginione fragmenty urządzenia, a po cichu liczą na jeszcze jedną maszynę tego typu.


Exosuit



Wydobycie amfory z wraku koło Antikithyry w 2013r.
Kotwica starożytnego statku spoczywająca od dwóch tysięcy lat na dnie


piątek, 30 maja 2014

Wandale i sztuka prehistoryczna

Megalit na wzgórzu Tara, Irlandia
Przed kilkoma laty dewastowano w Polsce pomniki Dmowskiego. Czasy się zmieniają, ostatnio czerwona farba częściej ochlapuje komunistyczne monumenty. Szukałem ostatnio nowości na stronę, gdy doszła do mnie informacja, że na Powązkach pojawi grób szczególnie narażony na podobnego rodzaju manifestacje. Przypadkiem zwróciło to moją uwagę na niedostrzegany przeze mnie aspekt newsów, które przerzucałem. Spora ich liczba dotyczy nie nowych znalezisk archeologicznych, a zniszczeń powodowanych przez działania wandali.Wyżywanie się na pomnikach budzących wciąż żywe spory, jest dla mnie zrozumiałe (czy akceptowalne, to już inna sprawa), natomiast po jakie licho ktoś porywa się z farbą na liczący sobie 5 tysięcy lat megalit?  

czwartek, 29 maja 2014

Niecodzienny połów wędkarza z Syberii

Znalezisko z Syberii. Zgadnij co to!
 Kajam się za brak aktywności w ostatnich dniach. Na moje usprawiedliwienie, w archeologii przednówek. Co było do opublikowania, opublikowano, nowy sezon dopiero się rozkręca. Część wykopalisk już za nami, inne właśnie trwają lub są jeszcze w fazie przygotowań. Na chwilę obecną nie satysfakcjonuje mnie pisanie o odkryciu XIX wiecznych butelek w Nowym Yorku. Na przyszłość zapamiętam, że w momentach takich, jak ten łatwiej przebić się z własnym znaleziskiem. By mieć czym zabłysnąć, wcale nie trzeba latać z łopatą po pustyni. Wystarczy pójść na ryby. Przynajmniej jeżeli mieszka się na Syberii.

czwartek, 22 maja 2014

Malunki jaskiniowe z Vilafranca

Byk z groty w Villafranca
Archeolodzy z Hiszpanii lubią robić wokół siebie zamieszanie. W tym roku pisałem już o domniemanym odkryciu Graala w Leónie, a katalońscy badacze odkopali "jedno z najstarszych (tyle że koptyjskich) przedstawień Jezusa". Tym razem spieszę donieść, że w Kastylii odkryto malowidła naskalne sprzed 7 tysięcy lat. Na szczęście tym razem obywa się bez przymiotników "najstarsze" czy "najwspanialsze". I słusznie, gdyż jest to odkrycie ciekawe, ale jednak blednące w porównaniu z jaskinią w Lescaux czy jaskinią Chauveta.

Odkrywczyni groty w Vilafranca specjalizuje się w malarstwie naskalnym z całego świata.
Na zdjęciu pozuje z malunkami aborygenów.
Nowo odkryte malowidła pokryfają ścianę groty w Vilafranca. Jej odkrywcami są Inés Domingo Sanz z Uniwersytetu w Barcelonie i Dídac Román z Uniwersystetu w Walencji. Dwójka badaczy prowadziła wykopaliska w regionie Kastylii. Zachowane malunki to seria dwunastu przedstawień ludzkich i zwierzęcych. Wśród nich można wyróżnić m. in. postaci łuczników, byka czy kozę.


Postać neolitycznego łucznika
To właśnie z Hiszpanii (a nie z Francji, jak można by sądzić po najgłośniejszych znaleziskach) pochodzi najwięcej znanych stanowisk z prehistorycznymi malunkami naskalnymi. Ochrona tak wielu zabytków nie jest łatwa, a akty wandalizmu nie są wcale rzadkością. Z tej przyczyny, choć odkrycia dokonano pod koniec ubiegłego roku, informacje na ten temat aż do teraz nie trafiły do mediów. W planach jest obszerniejsza publikacja naukowa na ten temat, ale przed naukowcami zostało jeszcze dokładniejsze zbadanie okolicy.


Źródła: 

środa, 14 maja 2014

Kolekcjonerzy, fałszerze i mumie płodów

Mumia W1013
Ostatnio głośno było o tzw. Ewangelii żony Jezusa. Pochodzący z rynku antykwarycznego, który niejasnymi kanałami trafił do prof. King został zdruzgotany jako fałszywka. Czasami, choć rzadko, nowoczesne technologie udowadniają że to, co naukowcy gotowi byli uznać za dzieło fałszerzy, rzeczywiście stanowi zabytek pochodzący z czasów starożytnych.

poniedziałek, 5 maja 2014

Archeolodzy na śmietniskach Nowego Yorku

Big bottle from The Big Apple
Wykopaliska na Dolnym Manhattanie przyniosły odkrycie... zaraz zaraz, czyżbym zaczął pisać jakąś powieść futurologiczną, której akcja ma miejsce w czasach po apokalipsie jądrowej? Skądże znowu, wykopaliska prowadzi się w Nowym Yorku już dziś!

Butelki po alkoholu, talerze i kubki z XVIII i XIX wieku odkryto wzdłuż ulicy Bowery. Była to wówczas jedyna droga prowadząca do i z Manhattanu. Znajdowała się tam pierwsza nowojorska jatka, obok której rzeźnik Nicolas Bayard założył w latach 40'XVIII wieku gospodę "Pod Byczym Łbem". Podróżni mogli w niej napić się, zjeść jak i zatrzymać na noc. Musiała być na tyle znanym i cenionym miejscem, że w 1783 roku wraz ze swoimi oddziałami, zatrzymał się w niej sam Jerzy Washington. Około czterdzieści lat później karczma została zburzona. Zamiast niej postawiono budynek, w którym działał teatr, hotel a nawet handlarz piecami. Ponowna popularność miejsca zaczyna się w latach 50' XIX wieku, gdy Wilhelm Kramera urządza tu niemiecki ogródek piwny znany jako Atlantic Garden. Gdyby wówczas istniał serwis Yelp, lokal imigranta znad Renu miałby na pewno wiele pochlebnych recenzji. Goście opowiadaliby o mechanicznej orkiestrze, możliwości gry w bilard i kręgle, a na XIX wiecznego Facebooka trafiałyby zdjęcia niemieckiego jadła i kufli z piwem, jakie mogłoby uszlachetnić bawarski Octoberfest. Szczególną atrakcją musiały być naloty policji, która była świadoma notorycznego łamania prawa w tym lokalu. Bójki? Prostytucja? Nielegalny obrót walutą?  Skądże znowu! W Atlantic Garden łamano zakaz sprzedaży alkoholu w... niedzielę (istniało wówczas to nieludzkie prawo). Z czasem właściciel obszedł obowiązujące prawo i oficjalnie prowadził hotel, gdyż wówczas na ich terenie wolno było w Dzień Pański serwować napoje wyskokowe. Ktoś powie, że to wszystko bardzo interesujące, ale dlaczego zajmują się tym archeolodzy?    

środa, 30 kwietnia 2014

Najstarsze wizerunki Jezusa



Oxyrynchos
 Zespół archeologów z Uniwersytetu w Barcelonie odkrył w Oxyrynchos (Egipt) grobowiec z VI/VII wieku n.e. Pod kryptą zlokalizowano podziemną konstrukcję o jak dotąd niejasnym przeznaczeniu. Na ścianach grobowca zachowały się pozostałości koptyjskich malowideł, wśród których zidentyfikowano, zdaniem badaczy, jedno z najstarszych przedstawień Jezusa. Taką informację podały światowe media. 

sobota, 26 kwietnia 2014

1000$ ZA ODSZYFROWANIE NOTATEK NA MARGINESIE ODYSEI


Tajemnicze zapiski
Bibliotheca Homerica Langiana to zbiór 187 druków koncentrujących się na Homerze, który został przekazany Bibliotece Uniwersytetu w Chicago przez Michaela Langa w 2007 roku. W skład kolekcji wchodzą stare, greckie edycje Iliady i Odysei, a także dawne przekłady eposów na języki nowożytne. Wśród podarowanych przez Langa książek, znalazł się egzemplarz Odysei z 1504r. zawierający niedające się odszyfrować notatkami na marginesach.  

Tajemniczości marginaliom dodaje fakt, że pojawiają się wyłącznie na kartach XI księgi, która zawiera opis wędrówki Odysa do Hadesu. Darczyńca obiecuje wypłacić 1000 dolarów osobie, która jako pierwsza dokona transkrypcji i tłumaczenia zapisków. Prawdopodobnie mamy do czynienia z jakimś rodzajem stenogramu, czyli skrótowej i symbolicznej formy zapisu mającej przyspieszyć czynność pisania. Lang podejrzewa, że notatki zostały sporządzone w XIX wieku, być może po francusku. 

wtorek, 22 kwietnia 2014

Urocza strona archeologii

Odciski łap szczeniaka
 Archeologia to mumie, kościotrupy i spleśniałe księgi. Archeologia to wilgotne grobowce i jeszcze wilgotniejsze biblioteki wydziałowe. Jak się jednak okazuje, czasem nawet archeologia potrafi być urocza. W miejscu budowy akademika w Blackfriars (Leicester), w warstwie starożytnego gruzu, znaleziono fragmenty dachówek z odciśniętymi śladami łap szczeniaka. Datowane są na czasy tuż po podboju Brytanii przez Rzymian w I wieku n.e.  

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Tajemnicze jaskinie z Zhongxian

Zdjęcie kompleksu wg China.org.cn
Kompleks starożytnych grot został odkryty na wzgórzu Zhongxian (na południowy zachód od Chongqing). Łącznie zidentyfikowano czterdzieści osiem jaskiń, zajmujących powierzchnię 3 000 m². Są to małe (8 do 30m²), izolowane pomieszczenia wykute w skale. W niektórych z nich znaleziono ślady użytkowania, jak np. pozostałości po paleniskach. Na ścianach części grot zachowały się malowidła z przedstawieniami tygrysów i lwów. Archeolodzy, których opinie przetacza portal China.org.cn nie są pewni co do dokładnej datacji kompleksu. Najprawdopodobniej powstały za czasów dynastii Han (206 p.n.e. - 220 n.e.) lub Tang (618-907 n.e.). Autor depeszy sugeruje, że znalezisko budzi zdziwienie badaczy, gdyż nie ma innych poświadczeń, by ludzie żyli w jaskiniach w tym rejonie (Archaeologists said the structures are mysterious in that no literature reported local people ever lived in caves.).
Lokacja Zhongxian według Google Maps
Skądinąd, znane są z obszaru historycznych Chin kompleksy grot buddyjskich. Religia ta przeniknęła do Chin za pośrednictwem jedwabnego szlaku w początkach naszej ery. Może więc chodziło o to, że dotychczas nie było świadectw obecności buddystów na tym obszarze? Być może coś stoi na przeszkodzie w połączeniu jaskiń z Zhongxian z buddyzmem i w tym leży zagadka. Niestety, nie znam chińskiego by sprawdzić, jak odkrycie zrelacjonowały lokalne media. Według Google Maps Zhongxian leży na północny wschód, a nie południowy zachód od Chongqing, jak podał autor depeszy. Być może i tu wdarło się jakieś nieporozumienie.

Źródło: http://www.china.org.cn/china/2014-04/21/content_32159610.htm
(China.org.cn przetacza wiadomość za chińskim portalem http://www.xinhuanet.com/)

AKTUALIZACJA 11:42
Moja sugestia wiążąca groty z buddyzmem może być mylna. Na pewnym chińskim portalu znalazłem więcej zdjęć. Kompleks na pierwszy rzut oka nie wygląda jak te, które tworzyli buddyści. Za sprawą translatora wyłowiłem, że pojawiła się sugestia, by identyfikować to miejsce jako nekropolię ludów Ba. Dziwne, skoro znaleziono ślady zamieszkania grot. Pojawił się także pomysł, że mamy do czynienia z bazą wojskową z czasów dynastii Tang. Wydaje się, że za wcześnie na jakiś ostateczny werdykt.


 

niedziela, 20 kwietnia 2014

WIELKANOCNE HITY "NAUKOWE" MINIONEJ DEKADY


Wiosna to czas przebudzenia przyrody. Drzewa kwitną, ptaszki śpiewają, a pseudonaukowe teorie, korzystając z  rozleniwienia umysłów, wydają gorzkie owoce. Media rokrocznie bombardują nas o tej porze roku sensacjami na temat Jezusa. A to naukowcy coś wygrzebią, a to powstanie film lub książka głoszący teorię spiskową.... Poniżej mały przegląd tego, czym byliśmy atakowani w minionej dekadzie w przeddzień Wielkanocy. 

wtorek, 15 kwietnia 2014

Wyścigi starożytnej Formuły 1

Współczesna rekonstrukcja antycznej gonitwy
Wyścigi konne nie należą do konkurencji, które mają współcześnie wielu kibiców. Starożytni kibice nie zrozumieliby naszego braku zainteresowania. Grecja nie była i nie jest wymarzonym miejscem do hodowli koni. W tym górzystym i pozbawionym pastwisk kraju, na utrzymanie konia stać było jedynie najbogatszych. W porównaniu z koczowniczymi ludami wielkiego stepu, tradycje kawaleryjskie starożytnej Hellady były raczej skromne. Choć dawni Achajowie walczyli z rydwanów, Grecy zasłynęli w historii wojskowości za sprawą świetnej piechoty. Niesłabnąca przez tysiąc lat popularność antycznych wyścigów konnych daje się jednak łatwo wytłumaczyć. Widowiskowe, pełne kraks wyścigi, bardziej przypominały dynamiką formułę jeden niż współczesne gonitwy.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Komu odbiła palma? Ewangelia żony Jezusa i dziennikarstwo internetowe


Przyprószona śniegiem ignorancji palma,
która komuś odbiła.
Podczas mijającej właśnie niedzieli palmowej znalazłem chwilę czasu na przyjrzenie się, jak tzw. Ewangelia żony Jezusa objawiła się w mediach internetowych. Moją uwagę przykuły szczególnie kurioza, który wyszły spod klawiatury pewnego "dziennikarza internetowego". Autor nieudolnie relacjonuje ustalenia badaczy zamieszczone na angielskiej stronie National Geographic. Wykorzystane zostały również "źródła własne/ anonimowe; przyroda; Przyroda". O, nie, nie jest to bynajmniej pomyłka w otagowaniu! Artykuł ma głębokie korzenie w palmie, która najwyraźniej komuś odbiła. W sprawie autentyczności Ewangelii żony Jezusa wypowiedziałem się już w poprzednim poście (link). Poniższy tekst miał stanowić króciutką erratę, ale rozrósł się na tyle, że zamieszczam go osobno.

Zacznijmy więc Wielki Tydzień od wielkich bzdur, które doprowadziły mnie do pasji. 

piątek, 11 kwietnia 2014

Ewangelia żony Jezusa- Fałszerstwo czy oryginał? Runda druga.

O ten mały kawałek papirusu spierają się badacze.

Dnia 10 kwietnia 2014r. wyszedł nowy numer Harvard Theological Review, czcigodnego periodyku akademickiego, który ukazuje się już od przeszło stu lat. Aktualne wydanie zostało zdominowane przez najnowsze ustalenia dotyczące rzekomej Ewangelii żony Jezusa. Przypomnijmy, dwa lata temu podczas Międzynarodowego Kongresu Studiów Koptyjskich (tj. dotyczących egipskich chrześcijan), profesor Karen Leigh King ogłosiła, że pewien pochodzący z rynku antykwarycznego papirus, zawiera fragment nieznanego wcześniej apokryfu. Tekst nie wzbudziłby niczyjego zainteresowania, gdyby nie zawarte w nim słowa Jezusa: „Moja żona…”. Po dwóch latach prof. King wraca do gry. Niestety, ciężko zdążyć z komentarzem na czas. W tonie sensacyjnym uderzył Onet.pl., publikując przekład artykułu Laurie Goodsteina pt. „Kontrowersyjna pamiątka kościoła” z New York Times(Link). Mam nadzieję, że nie jest za późno by skorygować pewne informacje. 

środa, 9 kwietnia 2014

Osły i ludzie



Graffito Aleksamenosa
Sztubacki żart
Rzym, rok 1857. Wykopaliska prowadzone na Palatynie centymetr po centymetrze odsłaniają pozostałości  pedagogium, szkoły funkcjonującej przy dworze cesarskim między I a III wiekiem naszej ery. Odkopane ściany gmachu nosiły napisy wydrapane przez wychowanków sprzed blisko dwóch tysięcy lat. Wśród nich znaleziono karykaturę przedstawiająca ukrzyżowanego człowieka z głową osła. Obok krzyża stała postać wykonująca gest adoracji. Pod spodem dopisano po grecku - Aleksamenos czczą Boga, a pomyłka gramatyczna świadczy, że autor niezbyt dobrze znał grekę. Aleksamenos pojawia się także w innym napisie, w którym nazwany został "wierzącym". Nieszczęśnik musiał zwrócić na siebie uwagę kolegów poprzez praktykowanie jakiejś dziwacznej religii. Większość badaczy sądzi, że był on… chrześcijaninem.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Tajemnicze Hieroglify spod Dniepropietrowska (z dawnej prasy)

Gazeta Warszawska z dnia 20 Maja (1 Czerwca) 1881r. podała, że na ścianach budynków w okolicy Dniepropietrowska (ówczesny Ekaterynosław) pojawiły się dziwne napisy, przypominające hieroglify. Okoliczna ludność doniosła władzy, że ktoś rozprzestrzenia proklamacje w obcym języku. Niepokój wzbudził ich obcy, przypominający hieroglify wygląd. Na szczęście wezwany na miejsce naczelnik powiatu rozgryzł wrogą propagandę...

Tajemnicze hieroglify. We wsi Romankowie w guberni Ekaterynosławskiej włościanie zauważyli w nocy na budynkach jakieś świecące zygzaki, jakby litery. Natychmiast doniesiono policji, że na wielu budynkach ukazały się jakieś tajemnicze hieroglify, prawdopodobnie proklamacje w języku cudzoziemskim. Naczelnik powiatu pośpieszył na wskazane miejsce i oto przekonano się wkrótce, jak donoszą Nowosti, że znaki te, świecące fosforycznie, były śladami jakiejś osobliwszej gąsienicy, dotychczas nieznanej, która świeżo ukazała się w tamtych stronach.


Jak widać,  nasi przodkowie
także śledzili pilnie sytuację na Ukrainie.


Całość tego wydania Gazety Warszawskiej można znaleźć pod adresem:
http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/doccontent?id=87490&from=FBC

czwartek, 3 kwietnia 2014

Teodora - matka, żona i... biskupka?


Niebieski nimb przysługiwał
żyjącym

Spośród kobiet żyjących na przełomie VIII i IX wieku, Teodora miała wyróżniać się pobożnością oraz tym, że jej syn Paschalis (817-824) został wybrany na biskupa Rzymu. Z tego pontyfikatu zapamiętane zostały liczne prace budowlane, wśród których znajdowała się rozbudowa Bazyliki Św. Praksedy. Tam Paschalis przygotował jedną z kaplic na miejsce wiecznego spoczynku swojej matki. I tam kobieta czekałaby w zapomnieniu na Sąd Ostateczny, gdyby jeden szczegół nie wzbudził zainteresowania naukowców. Na mozaice, na której matkę papieża uwieczniono w towarzystwie Matki Boskiej, Św. Praksedy i Prudencjany, znalazł się podpis brzmiący: Theodora episcopa, co można przetłumaczyć jako Pani Biskup Teodora 

piątek, 28 marca 2014

Znaki czasu, albo dlaczego NIE odkryto św. Graala

Od lewej: Margarita Torres i Jose Miguel Ortega del Rio, sprawcy zamieszania
„Przystąpili do Niego faryzeusze i saduceusze i wystawiając Go na próbę, prosili o ukazanie im znaku z nieba. Lecz On im odpowiedział: "Wieczorem mówicie: "Będzie piękna pogoda, bo niebo się czerwieni", rano zaś: "Dziś burza, bo niebo się czerwieni i jest zasępione". Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie?” (Mt 16, 1-3).

 Jako mieszczuch, mógłbym gapić się na niebo całymi dniami, a i tak w kwestii przewidywania pogody musiałbym zaufać pogodynkom. Natomiast wydaje mi się, że nie najgorzej rozpoznaję znaki czasu. Jeśli w mediach można przeczytać sensacyjne doniesienia na tematy związane z Jezusem, Marią Magdaleną czy Judaszem, wiem że najdalej za kilka tygodni będziemy malować jajka. W tym roku padło na Świętego Graala. 

czwartek, 27 marca 2014

Trzydzieści twarzy Judasza

W przededniu Wielkanocy 2006 roku światowe media obiegła wieść o odkryciu mającym zatrząść posadami chrześcijaństwa. W koptyjskim manuskrypcie z IV wieku znaleziono niemal kompletny tekst apokryficznej Ewangelii Judasza. Jedna z polskich gazet napisała, że to największe odkrycie archeologiczne dwóch poprzednich stuleci. Co z tego, że przez ostatnie dwieście lat odkryto między innymi Troję, czy odczytano hieroglify. Media puchły od teorii spiskowych. Niektórzy głosili, że Kościół przez wieki „ukrywał prawdę”, inni widzieli w publikacji tego apokryfu atak na religię i podejrzewali fałszerstwo.W całym zamieszaniu najmniej słuchano specjalistów... O gnostykach, o tym, co łączy Supermana i hrabiego Draculę z Judaszem, a także czy sprzedanie Jezusa za trzydzieści srebrników było dobrym interesem, można przeczytać w moim najnowszym artykule w kwietniowym numerze "Focus Historia"



Tekst można w całości przeczytać pod adresem:
http://historia.focus.pl/archeologia/trzydziesci-twarzy-judasza-1492

Trzydzieści twarzy Judasza
Focus Historia nr 4 (84)/2014

wtorek, 18 marca 2014

Od Lemnos do Londynu, czyli o rzucie dyskiem




Konkurencję rzutu dyskiem rozgrywano od początku nowożytnych igrzysk olimpijskich. W 1928 roku w Amsterdamie Helena Konopacka zdobyła pierwszy w historii polskiego sportu złoty medal olimpijski. Jednak każdy, kogo spytać o skojarzenia z dyskobolem, bez wahania wskaże starożytną Grecją. Dla rzeźbiarzy przedstawienie zawodnika rzucającego dyskiem było pokazem nie lada kunsztu. Zachowane kopie rzeźby Myrona zachwycają po dziś dzień. Tymczasem, wbrew temu, na co mogłyby wskazywać upodobania artystów, nie była to dyscyplina popularna w tamtej epoce. Rzut dyskiem nie występował podczas starożytnych samodzielnie, ale wraz ze skokiem w dal, rzutem oszczepem, biegiem krótkodystansowym i zapasami stanowił część rozgrywek pentatlonu


Cesarzu, co wy tam palicie?

Heinrich Heine napisał kiedyś, że kto zaczyna od palenia książek, ten kończy na paleniu ludzi. Jego dzieła, uznane za nieodpowiednie dla aryjskiego czytelnika, płonęły wśród tysięcy innych tomów niszczonych na placach miast III Rzeszy. Każdy wie, co było potem. Mniej osób wie, że książki palono już w starożytności. W marcowym numerze miesięcznika "Focus Historia" można przeczytać mój artykuł na ten temat.

Słowiańska wyobraźnia




Maryja poczęła Jezusa, wąchając bazylię, a św. Andrzej rodził się dwa razy, bo... chrzcił wino. Podania i apokryfy Słowian Południowych pełne są niesamowitych opowieści na pograniczu wiary i fantazji.

Na śpiewach, tańcach, skakaniu przez ogniska i na poszukiwaniach kwiatu paproci upływała na Słowiańszczyźnie najkrótsza noc w roku (21/22 czerwca). Święto letniego przesilenia znane było pod różnymi nazwami – jako Noc Kupały, sobótka czy palinocka. Z nadejściem chrześcijaństwa próbowano pogodzić pogańskie obrzędy z nową wiarą. Kupałę zastąpiło huczne świętowanie późniejszej o dwa dni wigilii św. Jana. Mimo to, pozostałości dawnych rytuałów przez stulecia były solą w oku moralistów związanych z Kościołem lub Cerkwią. Dla Marcina z Urzędowa, XVI-wiecznego kanonika i autora jednego z najstarszych polskich zielników, sobótki są zabobonną praktyką ku czci diabła.

Słowiańska Wyobraźnia
Focus Historia nr 7-8 (76)/2013

Artykuł w całości można przeczytać na stronie miesięcznika Focus Historia